Jeszcze do niedawna zakupy grupowe były najszybciej rozwijającym się biznesem nie tylko w Polsce, ale również w innych krajach europejskich. Witryny umożliwiające zakupy grupowe pojawiały się na rynku jak grzyby po deszczu. Duży odsetek użytkowników internetu korzystał z ich usług i nie można powiedzieć, że te portale cieszyły się złą opinią - było wręcz przeciwnie.

W ostatnich latach sytuacja diametralnie się odwróciła. Już nie chcemy robić zakupów grupowych, wybieramy inne opcje, jakie oferuje nam obecny e-commerce. Dla wielu może być to ogromne zaskoczenie, tym bardziej, że taki sposób zakupów wydawał się korzystny dla obu stron. Klient mógł zyskać produkt i skorzystać z oferty po promocyjnej cenie, a dla samej firmy była to doskonała reklama i możliwość powiększenia grupy odbiorców i osiągnięcia większej popularności. Kto zawinił sytuacji, że nagle zakupy grupowe odchodzą w zapomnienie?

Przeprowadzone badania w kilku krajach europejskich wskazują na spadek zainteresowania zakupami grupowymi. Największą tendencje spadkową obserwuje się właśnie w Polsce. Również w Rosji ten trend staje się widoczny, jednak spadek jest znacznie mniejszy w porównaniu do naszego kraju. Jedynie w Danii odnotowano wzrost zainteresowania portalami, które oferują zakupy po promocyjnych cenach. Z serwisów grupowych prawie w każdym kraju korzystają przede wszystkim kobiety z wykształceniem wyższym. Również w tych statystykach Dania odbiega nieco od pozostałych europejskich krajów. Z serwisów oferujących zakupy grupowe korzystają tam dorośli w wieku 45 lat i więcej.

Zakupy grupowe tracą popularność -  gdzie szukać przyczyny?

Od pewnego czasu na rynku nie istnieje już jeden z dominujących serwisów zakupowych CiTeam, który zaraz po Grouponie był liderem w branży. Ten z kolei nie reklamuje się jako strona, która oferuje tego typu zakupy, a jako platforma zakupowa i wirtualna galeria handlowa.

Wszystko jednak działo się bardzo systematycznie, a nagły spadek zainteresowania zakupami grupowymi nie wydarzył się nagle. Zaczęło się we wrześniu 2012 roku, kiedy to grupa o2.pl zamknęła Ruszaj.pl. Potem było już tylko gorzej. W 2013 roku przestał istnieć HappyDay.

Ciężko przewidzieć, jak potoczą się losy innych serwisów oferujących zakupy grupowe. Kto jednak zawinił? Czy to klient bezpodstawnie odwrócił się od ulubionych stron internetowych? Czy same serwisy nie były w stanie sprostać wymaganiom społeczeństwa? A może to firmy, które udostępniały swoje oferty po niskich cenach na tych portalach, nie stanęły na wysokości zadania?

Przyczyn jest wiele i nie można jednoznacznie wskazać winnego tej sytuacji. Zacznijmy od niskiej lojalności odbiorców. Doradcy ds. e-commerce zgodnie twierdzą, że jeżeli daje się do zrozumienia swoim klientom, że są obywatelami drugiej kategorii, nie można liczyć na ich zaufanie oraz wzrastające uznanie.

To, co z początku przyciągało duże grono internautów, w późniejszym czasie zaczęło ich zniechęcać. Sami klienci donoszą, że oferowane usługi nie były najwyższej jakości, a produkty znacznie odbiegały od opisów zamieszczonych na stronie. W tym przypadku niska cena oznaczała także niską jakość. W ten sposób nie pozyskamy uznania klientów, a już na pewno nie sprawimy, że będzie on częściej dokonywał zakupów w naszym sklepie. Ten czynnik wyraźnie wpłynął na to, że serwisy z zakupami grupowymi odchodzą w zapomnienie.

Nie chcemy usług i produktów niskiej jakości. W obecnych czasach podkreśla się, że to jakość, chociaż idąca w parze z nieco większą ceną, jest najważniejsza.

Wpływ na taki rozwój sytuacji miały również niedostateczne kompetencje samych przedsiębiorców. W niektórych przypadkach nie określali oni jednoznacznie limitu sprzedawanych usług i tym samym z oferty korzystało więcej internautów, niż przewidywał to usługodawca. Efekt? Wydłużony czas realizacji i niezadowolenie klienta. Zdarzały się przypadki, kiedy przedsiębiorca, zamiast czerpać zyski ze sprzedanych usług, musiał jeszcze do nich dokładać.

Przyszłość to nie zakupy grupowe

Przeprowadzone badania, dostępne statystyki oraz opinie klientów jednoznacznie pozwalają stwierdzić, że czas zakupów grupowych już mija. Miały one swoje 5 minut, które nie zostało jednak do końca wykorzystane.

Być może serwisy zachłysnęły się szybkim wzrostem zainteresowania i nie dbały o jakość swoich usług. Większość takich portali przeistoczyła się w zwykłe sklepy internetowe, które nie koncentrują się już na ilości internautów, ale na jakości sprzedawanych produktów. Do łask wkradają się tzw. kluby zakupowe. Schemat ich działania jest bardzo podobny do zakupów grupowych z tą tylko różnicą, że kupujemy konkretny produkt lub usługę, a nie jedynie kupon, który możemy w dalszej kolejności wykorzystać. Zainteresowaniem cieszą się również zakupy subskrypcyjne. Polega to na tym, że klient otrzymuje co pewien czas paczkę niespodziankę.

Należy złożyć zamówienie na subskrypcje i dokonywać cyklicznie stałych opłat, aby otrzymywać produkty od interesującej nas firmy. Taki model działania najlepiej sprawdził się w branży kosmetycznej i odzieżowej. Największy wpływ na to miało przede wszystkim to, że najczęściej zakupy przez internet robią kobiety oraz fakt, że właśnie na takie produkty jest największe zapotrzebowanie. Zakupy subskrypcyjne mają obecnie szanse zaistnieć w branży e-handlu. Czy zaprzepaszczą swoją szansę tak, jak było to w przypadku zakupów grupowych? Wszystko zależy od tego, czy będą koncentrowały się jedynie na własnych zyskach czy potrzebach klientów. Jeżeli pójdą w ślady serwisów z zakupami grupowymi, mogą bardzo szybko odejść w zapomnienie.

Jak potoczyłyby się losy serwisów zakupów grupowych, gdyby poszły one w innym kierunku i dołożyły większych starań, aby ich usługi były oferowane w sposób bardziej kompetentny? Tego nie wie nikt i już się nie dowiemy. Jednak pewne jest jedno - serwisy mogły wprowadzić bardziej zaostrzone przepisy dla przedsiębiorców i zwiększyć kontrolę nad sprzedażą kuponów rabatowych. Również weryfikacji produktów i ofert, które były udostępniane w portalu, powinna być częstsza i dokładniejsza.

Pomysł był dobry i miał szanse na sukces, jednak samo wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Być może plan był zbyt ambitny i jego realizacja przerosła twórców. A może zwyczajnie zmieniły się oczekiwania klientów, a serwisy nie potrafiły się do nich dostosować. Współpraca była potrzebna ze wszystkich stron - zarówno ze strony serwisów, usługodawców, jak i samych Internautów. Tak się jednak nie stało, dlatego zakupy grupowe znikają z branży handlu internetowego.