Strumieniowanie obrazu na żywo przez Internet, jeszcze do niedawna wiązało się z koniecznością posiadania szybkiego łącza. Sprawa o tyle utrudniona, że aby uzyskać płynny obraz, zarówno prędkość pobierania, jak i wysyłania danych musiała spełniać odpowiednie standardy. Obecnie problem ten jest marginalny w krajach rozwiniętych, gdyż usługodawcy oferują atrakcyjne oferty, umożliwiające bezproblemowe pobieranie i przesyłanie informacji. Zdecydowanym liderem na rynku światowym jest serwis YouTube, który zawiera olbrzymią bibliotekę materiałów wideo, udostępnianych codziennie przez miliony użytkowników.
Strumieniowanie na żywo – niewykorzystany potencjał YouTube
Zaletą serwisu YouTube jest funkcjonalna wyszukiwarka, która - na marginesie - zajmuje drugie miejsce po Google w rankingu popularności na świecie. Z chwilą uruchomienia klipu wideo, część plików zostaje przesłana do folderu tymczasowego na komputerze lub w urządzeniach mobilnych. Dzięki temu użytkownik może przeglądać materiały błyskawicznie, bez konieczności oczekiwania na pobieranie pliku. Dotychczas jednak YouTube traktował temat nagrywania i publikacji w czasie rzeczywistym (np. z ważnej konferencji czy spotkania biznesowego) po macoszemu. Na wyjątek mogły liczyć tylko wybrane firmy współpracujące z Google, które udostępniały wideokonferencje z ważnych wydarzeń (np. targi E3 z Los Angeles). 12 grudnia nastąpił długo oczekiwany przełom w tej sprawie, który może w krótkim odstępie czasu zwiększyć zainteresowanie klientów.
YouTube umożliwia strumieniowanie relacji na żywo
Na oficjalnym blogu YouTube, pojawiła się długo oczekiwana informacja. Serwis umożliwia każdemu użytkownikowi nagrywanie i udostępnianie relacji na żywo z rozmaitych wydarzeń, targów, spotkań biznesowych czy prywatnych. Wystarczy tylko posiadanie konta w serwisie oraz stosowanie się do powszechnie panujących zasad – m.in. zakazu publikowania materiałów przeznaczonych dla osób pełnoletnich, rasistowskich itp. Wymagane jest ponadto stabilne łącze oraz – w celach bezpieczeństwa – konieczność weryfikacji konta przez administratora. Należy jednak pamiętać, że funkcja ta działa dopiero od 12 grudnia i może być niedostępna w niektórych regionach świata. Kiedy już przejdziemy proces weryfikacji, w zakładce Video Manager pojawi się nowa funkcja o nazwie Live Events. Google poszło nawet dalej, integrując usługę z Google + Hangout on Air. Funkcja ta z pewnością znacząco ułatwi zapraszanie znajomych do emitowanej transmisji na żywo.
Nagrywanie i publikacja relacji wideo na żywo daje niespotykane dotąd możliwości. Umożliwia prezentację spotkań biznesowych, przekazywanie najświeższych informacji z ważnych wydarzeń z kraju i ze świata, a także imprez branżowych lub okolicznościowych, których na żywo nie bylibyśmy w stanie przeżyć. Skąd jednak decyzja serwisu YouTube o zmianie polityki, skoro jeszcze kilka miesięcy temu przedstawiciele Google nie brali takiej możliwości pod uwagę?
Twitch i Ustream atakują
Twitch to serwis społecznościowy przeznaczony dla miłośników gier komputerowych. Umożliwia tworzenie własnych kanałów tematycznych oraz transmitowanie rozgrywki dla innych graczy. W październiku liczba stałych użytkowników wynosiła 600 tys., jednak już miesiąc później zainteresowanie wzrosło o 10%. Skąd tak duży wzrost popularności? Wszystko dzięki premierze konsoli nowej generacji PlayStation 4, która domyślnie obsługuje funkcję strumieniowania danych, przy użyciu jednego przycisku Share, umieszczonego na kontrolerze Dual Shock 4. Warto dodać, że Sony próbowało przed premierą swojego urządzenia dogadać się z przedstawicielami YouTube w sprawie zintegrowania podobnej funkcji. Kiedy Google nie wyraziło zgody, Sony spojrzało w kierunku serwisów Twitch oraz Ustream. Ten drugi, podobnie jak Twitch, oferuje możliwość transmitowania materiałów wideo, jednak posiada bardziej zróżnicowaną tematykę, stanowiąc bardziej realną konkurencję dla YouTube'a.
YouTube wyciąga wnioski
Powyższy przykład dobitnie pokazuje, że internauci oczekują integracji tego rodzaju usług niemal z każdym urządzeniem, oferującym strumieniowanie. Skoro zaś YouTube posiada tak wielką bazę filmów, to czemu w końcu nie zdecydować się na udostępnianie w czasie rzeczywistym? Trzeba jeszcze pamiętać, że nowa funkcja wiąże się ze zwiększeniem prac nad poprawą bezpieczeństwa, ochroną danych osobowych oraz stosowania się do regulaminu, o którym każdego dnia zapominają użytkownicy, publikując niewłaściwe treści. Zapewne w nadchodzących tygodniach możemy spodziewać się sporego zalewu materiałów – niekoniecznie tych wartościowych. Z drugiej strony znajdzie się grono użytkowników, którzy umożliwią nam dostęp do interesujących treści, co może tylko poprawić – niemałe zresztą - statystyki oglądalności.