- Rozdział pierwszy – Śpiący Freelancer
- Rozdział drugi – Freelancer na ziarnku grochu
- Rozdział trzeci – Nowe szaty króla
- Rozdział czwarty – Sierotka Freelancer i siedem Pułapek
- Rozdział piąty – Stoliczku nakryj się
- Rozdział szósty – Roszpunka i Królowa Śniegu
- Rozdział siódmy – O jednym takim, co wyruszył w świat, żeby strach pokonać
Dla wielu osób praca w domu jest swoistym zbawieniem – albo ze względu na trudną sytuację życiową (chorobę, konieczność opieki nad bliską osobą), albo z czystego lenistwa. Pracując w domu, oszczędza się czas, np. na dojazdach do biura.
Teoretycznie praca w domu ma same zalety, bo wówczas to Ty decydujesz kiedy i ile pracujesz. Możesz budzić się późnym popołudniem i kłaść się spać wraz z pianiem koguta. Jednak w praktyce z czasem zalety te zmieniają się w wady. Otóż na takiego freelancera pracującego w domu czyhają pewne pułapki, które sprawiają, że jego własny dom staje się więzieniem, a freelancing przekształca się w straszliwą opowieść rodem z Krainy Deszczowców...
Dawno, dawno temu w pięknym pałacu zwanym DOMEM żył znany pospolitym Etatowcom – pyszałek Freelancer, który przechwalał się tym, że pracuje właśnie w Domu. Etatowcy zazdrościli mu takiej formy zatrudnienia i sami pragnęli tak swobodnie łączyć życie zawodowe z osobistym. Nie wiedzieli oni jednak, że w owym pałacu zwanym Domem żyją tajemnicze i straszliwe Pułapki, które czyhają na nieświadomego niczego Freelancera...
Pułapki mieszkały w Domu jeszcze zanim Freelancer się do niego wprowadził i od momentu jego przeprowadzki rzucały na nieboraka groźne spojrzenia. Czasem, jak dobrze się przyjrzało, można było dostrzec w ciemnych kątach ogromne ślepia Pułapek czekających na odpowiedni moment, by się ujawnić.
Mijały lata, a Freelancer wciąż żył w błogiej nieświadomości. Aż pewnego razu zły fart sprawił, że nieszczęśnik spotkał się oko w oko z pierwszą Pułapką...
Rozdział pierwszy – Śpiący Freelancer
Freelancer jak co dzień kładł się spać o porze należącej do kogutów. Wcześniej jednak postanowił nieco popracować, a że był akurat krawcem, pech chciał, że Freelancer ukłuł się igłą i zasnął. Spał tak półtorej dnia, gdy nagle się obudził. Zanim zdał sobie sprawę, że zaatakowała go pierwsza Pułapka, było już za późno – Freelancer sypiał długo i coraz mniej pracował, bo sidła łóżka okazały się zbyt mocne.
Rozdział drugi – Freelancer na ziarnku grochu
Pewnego dnia więzy łóżka nieoczekiwanie puściły i Freelancer w końcu mógł popracować. Szukał czynnie Klientów, dostawał coraz więcej zleceń i rozwijał dzięki temu swoją działalność. Jednak, gdy znużony kładł się do łóżka, coś go wciąż uwierało. Zdenerwowany którejś nocy zaczął przetrzepywać liczne materace w poszukiwaniu owego cosia, ale nic tam nie znalazł. Okazało się bowiem, że to w jego umyśle zalęgła się druga Pułapka w kształcie malutkiego groszku, która podsuwała mu kolejne pomysły, ale i też zmartwienia – czy znajdzie kolejnych klientów, czy sen przypadkiem nie przeszkadza mu w pracy i dlatego właśnie biedny Freelancer nie mógł spać.
Rozdział trzeci – Nowe szaty króla
Freelancer dzięki licznym zleceniom stał się królem wśród sobie podobnych. I jak przystało na monarchę – zaczął nosić królewskie szaty. Nowe szaty, które zwano szlafrokiem, okazały się niezwykle wygodne, ale jakimś cudem nie spodobały się one współmałżonkowi Freelancera, który całkowicie stracił zainteresowanie jego osobą.
Rozdział czwarty – Sierotka Freelancer i siedem Pułapek
Pewnego popołudnia, gdy Freelancer dzielnie pracował, nagle ni z tego ni z owego telewizor sam się włączył i w magiczny sposób przyciągnął do siebie Freelancera. Takie sytuacje zaczęły zdarzać się coraz częściej – a to w Internecie pojawiały ciekawe strony, które odciągały Freelancera od pracy, a to nagle robiło się niezwykle brudno w Domu, więc Freelancer musiał posprzątać, a to książka patrzyła na niego zachęcającą okładką, prosząc, by wziął ją do ręki, a to coraz głośniejsza muzyka sprawiała, że Freelancer sam podrygiwał, a to najnowszy hit filmowy sam się ściągnął, a to nagle wyszedł nowy odcinek ulubionego serialu... Takich przypadków z dnia na dzień przybywało, aż w końcu Freelancer postanowił dowiedzieć się, co właściwie się dzieje. Nieoczekiwanie odkrył, że to Pułapki-Rozpraszacze zabawiają się jego kosztem, odciągając go od pracy.
Rozdział piąty – Stoliczku nakryj się
Gdy Freelancer uporał się z Pułapkami-Rozpraszaczami wyszło na jaw, że w tym czasie zaniedbał obowiązki pałacowe, np. zapomniał nakarmić domowników. Kiedy chciał już uraczyć swych współmieszkańców pysznym obiadem, okazało się, że Pułapki chodzą hordami. Na domiar złego stracił swoje magiczne moce – zaklęcie „stoliczku nakryj się” przestało działać i Freelancer sam musiał ugotować posiłek. Tymczasem niegodziwi domownicy zaczęli wykorzystywać jego chwilę słabości i co rusz odrywali go od pracy, zwracając się do niego z błahymi prośbami.
Rozdział szósty – Roszpunka i Królowa Śniegu
Freelancer dniami i nocami walczył z Pułapkami, starając się je pokonać i jednocześnie pracował dwa razy więcej, by zarobić na życie i utrzymanie Domu, który niegdyś był jego azylem. Natłok pracy i wciąż odradzające się Pułapki sprawiały, że Freelancer właściwie nie wychodził z Domu powoli stającym się jego więzienną wieżą, której drzwi wyjściowe zostały zabarykadowane kolejnymi zleceniami. Freelancer z czasem przestał spotykać się ze znajomymi, a i odrywający go od pracy domownicy zaczęli doprowadzać go do furii. Nastał taki czas, kiedy nie odzywał się już do nikogo, stając się zimną Królową Śniegu zamkniętą w swojej lodowej wieży.
Rozdział siódmy – O jednym takim, co wyruszył w świat, żeby strach pokonać
Po latach słuch o Freelancerze zaginął. Domownicy wyprowadzili się i nikt go już nie odwiedzał. Samotność sprawiła, że Freelancer popadł w depresję i stracił motywację do pracy, a co za tym idzie – także zlecenia. Pewnego dnia biedny, bezrobotny Freelancer ocknął się z amoku i zdał sobie sprawę z tego, że źródłem jego nieszczęść jest ów wspaniały Dom i tak wychwalana praca w nim. Przestraszony Freelancer czym prędzej postanowił opuścić go i udać się w świat. Pułapki zniknęły, a Freelancer żył długo i szczęśliwie.
Powyższa, z pozoru absurdalna bajeczka niesie ze sobą pewne istotne przesłanie – praca w domu z czasem staje się istnym utrapieniem. Przestajesz dbać o siebie i o swoje kontakty towarzyskie, zatracasz się w pracy albo nie możesz się do niej zmobilizować, bo co chwilę coś Cię rozprasza. Oczywiście nie dzieje się tak w każdym przypadku, albowiem istnieją osoby, które potrafią skutecznie rozdzielić życie osobiste od zawodowego, które posiadają niekończące się pokłady samodyscypliny i zaangażowania i które w końcu potrafią doskonale zorganizować swój czas. Jeśli nie jesteś taką osobą, to lepiej od razu zrezygnuj z pracy w domu, bo w przyszłości czeka na Ciebie z otwartymi ramionami felerna depresja. Jakie masz alternatywy? No cóż zawsze możesz pozostać przy etacie lub skorzystać z ofert biur coworkingowych.